Wernisaż Marzenny Plich-Nowak
Mediateka MeMo, Łódź, 17.01.2025
Jacek Świgulski- artysta
Jacek Świgulski, artysta
PO ROSTU MALUJĘ…
Prezentowana w galerii czasowej Mediateki MEMO, wystawa malarstwa Marzenny Plich-Nowak, którą autorka podaje nam pod niejednoznacznym, bogatym w ukryte treści tytułem „Po prostu maluję”, jest pierwszą osobistą odsłoną jej twórczości, ale teżpierwszą mini-prowokacją do nawiązania głębszej, duchowo-intelektualnej relacji z odbiorcą. Bowiem oparty o estetyczno-skojarzeniowe bodźce, ponadwerbalny dialog z widzem, który malarka - wsłuchana mocno w świat i siebie - rozpoczyna przy użyciu swoich prac, jest od początku wciągający i powabny. Bo zamiast budować przed naszymi oczami „wysokie, intelektualne ściany”, wydaje się łatwo dostępny, zrozumiały i oswojony. Wydaje się bardzo bliski. A przez to nakierowuje myśli nie tylko na zewnętrzną, przedstawiającą część obrazu,lecz także na to, czego nie widać – na ukryty za dziełem proces twórczy i różne, czasem nawet dość tajemne okoliczności jego powstawania.
O tym, że malować „tak po prostu” i „tak od ręki” się nie da,wie na pewno każdy, kto choć raz tego zajęcia spróbował.Zdobywanie malarskich umiejętności warsztatowych oraz dojrzewanie twórcze wiążą się bowiem nie tylko z długoterminowym okresem edukacji, zmuszającym do wieluwyrzeczeń i antagonistycznych wyborów, ale też z wielką cierpliwością, konsekwencją i niecodziennym uporem w dążeniu do założonego celu. Żmudny, liczony w latach proces kształtowania twórczości i świadomości malarskiej, przez który – warto to podkreślić – Marzenna Plich-Nowak, kierowana wrodzoną intuicją,przeszła bezkolizyjnie i bezkonfliktowo, z pewnością nie był jednak dla niej lekki, taki „po prostu”… Klarowanie wypowiedzi twórczej, z którego efektami dziś obcujemy, zajęło jej bowiem wiele godzin pracy, spędzonej przed sztalugami, w odosobnieniu, ale – jak wynika to z jej prac – również w dużej bliskości z tematamitwórczych zmagań. To ścieżka trudna i wymagająca. Jednak Marzennie raczej dość łatwo było się na niej odnaleźć. Może to kwestia wielkiej instynktownej potrzeby snucia malarskich opowieści o sobie i o otaczającym świecie? A może „po prostu” wielka radość płynąca z samego aktu obcowania z powstającym na jej oczach obrazem? Obrazem, który drobny codzienny banał zamienia w intrygujący i inspirujący pretekst do rozpoczęcia pracy twórczej. Czyli takiej, która poprzez wniknięcie w głąb zjawiska i uparte poszukiwanie jego indywidualności, rozkłada kolejne portrety, pejzaże i martwe natury, na części pierwsze. A robi to po to, by w kolejnym kroku złożyć z pozyskanych elementów nową,czasem realistyczną, a czasem abstrakcyjną, ale za to zawsze bardzo wyjątkową i bardzo osobistą malarską całość.
Tytuł wystawy malarstwa M. Plich nie tyle więc sugerujełatwość czy błahość podejmowanego przez artystkę zajęcia, cojakby na przekór– podkreśla ukryte w cieniu tego procesu tajniki i wskazuje na złożoność aktu twórczego. A przez to też zwraca uwagę na rolę, jaką każdy rodzaj twórczości odgrywać może w naszym pełnym małych wyzwań codziennym życiu. Przypomina, że każda aktywność twórcza, podejmowana bez zbędnych uprzedzeń i wielkich oczekiwań, czyli tak „po prostu” może być swoistym kontrapunktem dla codziennych trudów i trosk. Może być naszym dobrym wewnętrznym głosem. Głosem, który sprytnie odbijepiłeczkę kolejnych życiowych wzlotów i upadków, i na podważające radość istnienia pytanie o celowość i sens podejmowanych działań, odpowie skromnie i cicho: Po prostu maluję.
Jacek Świgulski
Abstrakcja, 2024
Przed Lustrem, 2024
Abstrakcja, 2024